piątek, 26 czerwca 2015

Koniec roku

Koniec czerwca, koniec roku, wakacje. Nas to niby jeszcze nie dotyczy... ale od września teoretycznie Stach powinien pójść do zerówki. Póki co podjęliśmy decyzję o edukacji domowej, czyli będziemy robić to co do tej pory, tylko tym razem będzie się to oficjalnie nazywało. Napiszę wkrótce o tym więcej - dużo więcej, bo tekstów w głowie mam już co najmniej kilka, tylko czasu na pisanie brak - tak to już jest w czerwcu.

Na zakończenie roku wybraliśmy się do Trampoliny, poznańskiej szkoły demokratycznej, w której co poniedziałek prowadzę zajęcia przyrodnicze. Właściwie ten dzień nie różnił się bardzo od innych... poza tym, że byli rodzice i młodsze rodzeństwo, piknik na dworze, ciastka, popcorn, czereśnie i świadectwa. Ale dzieci tak samo biegały, bawiły się, kłóciły i poznawały świat, biorąc z niego garściami i oglądając krytycznie, co wzięły.



Najmłodsi też się uczą różnych ważnych rzeczy.


Jak już wpadliśmy do miasta, to trzeba było zaliczyć jakiś nowy plac zabaw. Co prawda bieganie na beczce Stach już wypróbowywał na podwórku, ale nie udawało się, bo nie było takich fajnych uchwytów.


Wakacje... to najlepszy czas na pogłębione studia różnych dziedzin. Kiedy znudził nam się plac zabaw (a właściwie kiedy Tymo odkrył, że tuż obok znajduje się wielka, głęboka i mulista kałuża), poszliśmy do rosarium studiować zagadnienia eutrofizacji zbiorników wodnych i zjawiska zakwitów sinicowych. Z Tymem na plecach - żeby studia nie były zbyt... dogłębne.


A potem przyszła pora na odrobinę historii i inżynierii wojskowej wśród fortyfikacji Cytadeli.



Niewiele jest rzeczy straszniejszych niż dziecko zasypiające o godz.18 w samochodzie (chyba że jest to Tymo, którego pora wieczornego zasypiania nie jest jakoś bardzo zależny od dziennych drzemek). Po wyjechaniu na autostradę daliśmy więc Stachowi aparat. Efektem jest unikalna kolekcja fotografii wyprzedzanych pojazdów, mijanych mostów, maszyn, zdjęcia pani w punkcie poboru opłat, kilka minut filmów z trasy... 


Nie zasnął :-) Dzięki temu wreszcie udało mi się coś wstawić :-)

3 komentarze:

  1. Wakacje, lato, cudnie! Synuś w końcu do domu ze studiów wróci... i tony jedzenia dziennie trzeba będzie szykować ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Moj Syn skonczyl wlasnie puerwsza klase i...wiecej nauczyl sie ze mna popoludniami i to nie codziennie niz w szkole po kilka godzin.Szkoda tylko ze pracuje bo chetnie podjelabym sie edukacji domowej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Edukacja domowa. Mój wielki wyrzut sumienia. Moja sześciolatka idzie we wrześniu do szkoły. I nie, nie jest to szkoła demokratyczna.

    Boli mnie ten wpis, bo nie mój.

    OdpowiedzUsuń