środa, 18 września 2013

Jabłka przez cały rok

Jabłka - owoce całoroczne. Kupujemy je w markecie wiosną, latem, zimą... i zastanawiamy się, co z nimi robią, że są takie ładne i błyszczące, jakby zerwano je przed chwilą. A co robią? Magazynują w chłodniach. Ale pewnie nie tylko. Jabłka "przemysłowe" to jedne z najbardziej skażonych owoców. Chłoną pestycydy jak gąbka, a pryska się je nawet 20 razy w ciągu roku. Nie wszystkie odmiany nadają się też do przechowywania, tym słodkim, soczystym, deserowym trzeba trochę pomóc - środki przeciwpleśniowe i inne pomagają zachować dłużej ładny wygląd.

Ale jabłka również bez chemii mogą być całoroczne. I tak jest w naszym sadzie.

Pierwsze dojrzewają papierówki - nawet w lipcu. Mamy jedno niewielkie drzewko. To bardzo nietrwałe jabłka, wybitnie sezonowe, o pięknym zapachu. Nadają się do bezpośredniego chrupania i do świeżych, lipcowych kompotów, chociaż dwa lata temu robiliśmy z papierówek całkiem niezły cydr. Papierówki to smak i zapach lata. W tym roku obrodziły u sąsiada, który miał ich mnóstwo i przynosił dla naszych zwierząt.


Kolejne nasze jabłka to grafsztynki. Są najsmaczniejsze - słodkie, bardzo soczyste, sok aż spływa po brodzie. Dojrzewają już od końca sierpnia i przez cały wrzesień. Jabłonie, z których zbieramy grafsztynki, są już bardzo stare, sadzone jeszcze ręką niemiecką. Rosną już nowe, niedawno zaszczepione, ale jeszcze nie owocują. Te jabłka też nie dają się długo przechowywać - trzeba je szybko zużyć: do jedzenia, na musy, kompoty, soki, wino.



Wrzesień, dojrzewa Cesarz Wilhelm. Ma duże jabłka, czasem gniją już na drzewach, a spadając, łatwo obijają się i pękają. Zerwane i starannie ułożone, przechowują się jakiś czas. To najlepsze jabłka na szarlotkę.



I wreszcie dwie odmiany jabłek późnych - boiken i grochówka. Boiken rośnie pośrodku ogrodu, ma jabłka duże, jasne, kwaśne, ale doskonałe na racuchy, szarlotkę czy do pieczenia. Świetnie się przechowują w piwnicy. Tak naprawdę dojrzałe są dopiero późną jesienią. Tak samo grochówki - zbiera się je w październiku, a do jedzenia nadają się jeszcze później. Do jabłek stosuje się terminy "dojrzałość zbioru" i "dojrzałość spożywcza", które nie zawsze się pokrywają. Czasem jabłko musi trochę poleżeć w odpowiednich warunkach. Takie są właśnie grochówki. Kilka dużych drzew również "odziedziczyliśmy" po Niemcach. 

Tegoroczne boikeny:


Zdjęcie z listopada zeszłego roku - cały sad zasypany grochówkami:


A jakie to są odpowiednie warunki? Idealna jest zimna piwnica, czyli taka, w której nie ma mrozu, ale temperatura utrzymuje się na poziomie kilku stopni. Nasza jest niestety za ciepła, bo stoi w niej piec i przechodzą rury od centralnego ogrzewania. Ale jabłka i tak przechowują się nie najgorzej. 

To zdjęcie zostało zrobione 28 czerwca tego roku. Trzy jabłuszka z przodu to grochówki, z tyłu boiken.


Nie są idealne, błyszczące i gładkie. To raczej "jabłuszka typu babcia". Ale po obraniu z pomarszczonej skórki są pyszne. Nie bardzo soczyste, ale słodkie, bardzo smaczne. Można je jeść jeszcze przez kilka tygodni. A potem pojawią się papierówki. Jabłko - owoc całoroczny.

Przez całą zimę jabłka jemy my i nasza koza. A w najsilniejsze mrozy i śniegi wysypujemy je w sadzie dla kwiczołów, kosów i zajęcy. Jeśli śniegu nie ma, znajdują sobie same to, co zostało na drzewach i pod nimi. Bywa, że w cieplejszy dzień lub podczas wiosennej odwilży odgrzebujemy w sadzie spod liści przechowaną naturalnie grochówkę - jędrne, chrupiące jabłuszko, wystarczy obetrzeć je trochę o spodnie - smakuje jak jesienią. A nawet lepiej.

2 komentarze:

  1. Witaj :-) Na Twojego bloga trafiłam przez WD i jestem oczarowana! Uwielbiam Cię czytać i oglądać, czasami się czuję jakbym przenosiła się w jakaś inną, magiczną rzeczywistość.Będę stałym gościem :-) Pozdrawiam całą Rodzinkę i kozę Beatę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry. Nie mam ręki do ogrodnictwa i sadownictwa, za to sprawdzam się jako zbieracz ;) . Zbieram wszelkie jabłka. Większość przerabiam na ocet. Winny, domowy ocet jabłkowy. Boli mnie serce, kiedy widzę jabłka gnijące na chodnikach, tam, gdzie ludzie ich nie szanują, a dzikom wstęp wzbroniony.

    OdpowiedzUsuń