piątek, 15 czerwca 2012

Beata

Zaległości w pisaniu ogromne, no ale cóż - sezon, mnóstwo pracy i jakby tego było mało - nowe obowiązki, problemy i duże emocje :-)
Przedstawiam Państwu kozę Beatę, naszą nową domowniczkę :-)


Beata lubi chrupać siano, ogryzać liście ze śliwkowego żywopłotu, lubi też natkę marchewki i drapania za uszkiem. Nie lubi moich nieudolnych prób dojenia, ale mam nadzieję, że się zgramy w tej kwestii, bo mleko ma doskonałe.  

Terry Pratchett o kozach ("Kapelusz pełen nieba"):

"Przede wszystkim miała stadko kóz, teoretycznie powinien zajmować się nimi Cuchnący Cezary, posiadacz własnej budy, do której był przypięty łańcuchem, ale tak naprawdę liczyła się tylko Czarna Meg, najstarsza ze stada, która cierpliwie pozwalała Akwili się wydoić, po czym w sposób całkowicie przemyślany i przemyślny wsadzała kopyto do wiadra z mlekiem. To jest metoda kozia, by się zaznajomić. Koza zazwyczaj martwi się, czy człowiek nie jest przyzwyczajony do owiec, ponieważ koza to owca z mózgiem. Ale Akwila miała okazję poznać już kozy wcześniej, kilka rodzin z jej wioski trzymało je ze względu na bardzo pożywne mleko. Wiedziała też, że z kozą należy zastosować persykologię (Akwila pamiętała, że to słowo się jakoś inaczej wymawia, ale nie zapamiętała jak). Jeśli się unosiło gniewem, krzyknęło, a nawet trzepnęło zwierzę (raniąc własną rękę, ponieważ uderzyć kozę to jak trzepnąć torbę pełną metalowych wieszaków), oznacza, że one wygrały i będą cię wyśmiewać: mee, mee!"

To tak na dobry początek ;-)

2 komentarze: