sobota, 12 maja 2012

Jaka jest bioróżnorodność Twojego obiadu?

No, jaka? Ile gatunków roślin było dziś na obiad? Liczy się wszystko: surowe części w surówce, ziarna i nasiona - również zmielone na mąkę, ugotowane korzenie, zioła, przyprawy... Jaka część z nich pochodzi z naszego klimatu, wyrosło w ostatnich tygodniach lub miesiącach, a jaka część została przywieziona z drugiego końca świata albo czekała w chłodni wiele miesięcy?

Ja chyba dziś pobiłam rekord, chociaż obiadek wygląda naprawdę tradycyjnie:



Po kolei:

ziemniaki (od rolnika z mojej wsi, trochę przenawożone) z olejem z lnianki  (od ekorolnika z drugiej części Polski)

omlet:
jajko (to nie roślina),
mąka owsiana,
mąka żytnia (jedna i druga kupiona w sklepie, niestety nie ma miejsca pochodzenia),
natka pietruszki (suszona, własna, z zeszłego lata)
szczypta pieprzu z drugiego końca świata

no i sałatka, zdecydowanie dominująca objętościowo (wiosną - jedz liście!) - wszystkie zielska uzbierane w promieniu 50 metrów od domu:
- sałata (z ogródka, a dokładniej z inspektu)
- bluszczyk kurdybanek (z sadu)
- szczaw (z sadu)
- komosa biała (też z inspektu, gdzie nikt jej nie siał, wyrosła jako chwast)
- oregano czyli lebiodka pospolita (z ogródka ziołowego)
- podagrycznik (z opisywanego już kąta za szopą)
- łoboda ogrodowa czerwonolistna (z ogrodu, jak nazwa wskazuje, nowe odkrycie, będzie o niej jeszcze)
- szczypiorek (liście i doskonałe, bardzo ostre w smaku kwiaty)
- koperek (z ogrodu, gdzie wyrasta tu i ówdzie)
Do tego olej sezamowy od wspomnianego już ekorolnika, chociaż sam sezam pewnie z drugiego końca świata.

Bioróżnorodność obiadu chyba dość wysoka - 16 gatunków roślin. Każdy z nich wniósł swój smak, swoją wartość, swoje wyjątkowe właściwości. Do tego jajco od własnej kury zielononóżki i trochę masła od eksploatowanej przemysłowo krowy.

No i chyba nikt mi nie wmówi, że powinnam łykać kwas foliowy w tabletkach.

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżbyście się spodziewali? Łykanie kwasu foliowego kojarzy mi się tylko z jednym :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sylwia, jeszcze nie, ale łyka się też przed :-)

    OdpowiedzUsuń